Najwięcej Polek wybiera za mężów Niemców. Najwięcej Polaków wybiera za żony Ukrainki. Możemy czarować się, że w związkach chodzi o miłość. Liczby pokazują, że za wyborami naszych serc stoją pieniądze. Dlatego Polacy są atrakcyjni dla Ukrainek, a Niemcy dla Polek. I to jest logiczne. Nielogiczny jest natomiast fakt, że Polki, które odchodzą od Niemca, bardzo często nie otrzymują alimentów na ich wspólne dzieci. Przecież od strony ekonomicznej, powinny otrzymać wyższe alimenty od Niemca, niż gdyby miały dziecko z Polakiem. Dlaczego Polki nie chcą alimentów od Niemców?
To nie dotyczy tylko związków. Kiedy wyjeżdżamy z kraju, ponosimy ryzyko i koszty. Bywa że stawiamy na szali całe dotychczasowe życie. Jest trudno, ale przede wszystkim istotna jest nadzieja. Nadzieja, że za jakiś czas się wszystko poukłada. Że wyjdzie się na prostą, ale taką europejską prostą. Jeśli te nasze nadzieje zostaną zawiedzione i musimy zrobić krok wstecz – wrócić w swoje rodzinne strony, to jest to jeszcze bardziej trudne niż sam wyjazd. Bo razem z naszymi nadziejami, urosły również nadzieje naszej rodziny i przyjaciół. Wracając musimy się nie tylko uporać z własnymi niespełnionymi oczekiwaniami, ale też z niespełnionymi oczekiwaniami najbliższych. W takim dramatycznym momencie, gdy wylizujemy się z ran, może zabraknąć nam siły, aby walczyć jeszcze o alimenty.
Co cię nie zabije, to cię wzmocni. Tak ludzie mówią, gdy chcą dodać komuś otuchy. To niestety rzadko jest prawda. Zazwyczaj jest tak, że to co cię nie zabije, bardzo mocno Cię zrani. Na tyle mocno, że unikasz konfrontacji. Rany też mają swoje plusy, bo nic tak nie pcha do działania jak wkurw. Czas mija, rany się leczą. Poziom energii spada. Ani się obejrzysz mijają trzy, pięć lat. Dzieci urosły. Ty ułożyłaś sobie życie. Nie wracasz do przeszłości. Jakiś czas temu byłaś jeszcze na to wkurwiona, rana jeszcze Cię swędziała. Ale to minęło. Bo czas niweczy rany. Jeśli na pewnym pułapie złości, nie podejmie się działania, to następna okazja może przyjść dopiero za kilka lat.
Skrzywdzi facet – wszyscy faceci to świnie. Skrzywdzi Niemiec – wszyscy Niemcy to świnie. A nawet więcej, wszystko co niemieckie to świństwo. Ciągle spotykamy osoby, które widzą świat tylko w czarnych lub tylko w białych barwach. Albo miłość, albo nienawiść. A skoro Niemiec skrzywdził, to nie chcę mieć do czynienia ze wszystkim co niemieckie. Nie chce alimentów od Niemca. Nie chcę Kindergeld (chociaż ja i moje dziecko jesteśmy obywatelami Unii Europejskiej i nam się to należy). Nie będę jeździła ani Volkswagenem, ani Audi, ani BMW, ani Mercedesem, ani Porsche, ani Skodą, ani Seatem, ani Oplem, ani Smartem, ani Chryslerem…
Umysł płata figle. Komplikuje to, co jest proste. Skoro on jest z Niemiec, a ja jestem z Polski, to kto będzie rozstrzygał kwestię alimentów? Sprawiedliwie byłoby, żeby to rozstrzygnął jakiś sąd ani z Polski, ani z Niemiec. Na przykład Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, który mieści się we Francji? Otóż nie. Sprawę powinien rozstrzygnąć właściwy miejscowo sąd dla zamieszania Twojego dziecka.
Stanem nierównowagi jest stan, gdy tylko jeden rodzic łoży na dziecko. Możesz być pracowitą kobietą i wspaniałą matką, a przy tym społecznikiem. Przesadna samodzielność może doprowadzić Cię do tego, że będziesz odpowiedzialna za to, że ktoś nie ponosi odpowiedzialności. Zawiłe? Dlaczego Twoja samodzielność wyłącza obowiązek alimentacyjny? Bardziej cnota to czy pycha?
Tak jak przy wyborze partnera lub partnerki decyduje zasobność portfela (zysk), tak przy zaniechaniu w dochodzeniu alimentów od obcokrajowca, kluczowy jest strach przed stratą. Wyobrażamy sobie, że koszty takiej sprawy wpędzą nas w długi lub przynajmniej mocno nadszarpną nasz budżet. Za tą projekcją przemawiają doświadczenia bliskich czy koleżanek, które licytują się, która więcej wydała na sprawę o alimenty. Skoro tyle to kosztuje w Polsce, przeciwko ojcu, który mieszka w Polsce, to strach pomyśleć, ile to będzie kosztowało w Niemczech… Zaraz, zaraz, przecież sprawa będzie odbywała się w Polsce. Więc dlaczego od razu wyobrażamy sobie “niemieckie” ceny?
Na szczęście nie wszyscy wyobrażają sobie sprawy. Są też takie Polki, które testują. Mówią “sprawdzam”. Dzwonią do polskojęzycznego prawnika z Niemiec. I co taki prawnik może zrobić, skoro sprawa będzie odbywała się w Kole albo Krośnie? Na początek zaproponuje jakąś okrągłą sumę: 1000 euro, 1500 euro, 2000 euro. Jeśli to nie zniechęci klientki, to spróbuje pomóc. Jeśli ktoś używa konstrukcji “spróbuję” np. zrobić to na piątek, to możemy w ciemno założyć, że to się nie uda. Fraza “spróbuję” świetnie pasuje do prawnika polsko-niemieckiego, który wyśle zawezwanie do przystania na warunki klientki i… tyle. Później będzie grał na czas. Rzadziej odbierał telefony. Aż temat się urwie lub klientka się na niego obrazi. Problem w tym, że od początku nie zamierzał napisać pozwu do polskiego sądu. On w ogóle nie chce mieć nic wspólnego z polskimi sądami i urzędami. Ale skoro klient chce mieć koniecznie polsko-niemieckiego prawnika, to specjalnie pod klienta powstała tzw. pseudousługa, czyli branie na siebie spraw, w których nie można pomóc klientowi i wykonywanie pseudoruchów, które uzasadniają wydane pieniądze. Więcej o polsko-niemieckim prawniku czytaj tutaj>>
Wiele Polek nie zadbało o alimenty od obywatela Niemiec lub innego obcokrajowca, bo wolały „pić słoną wodę”. Każdy kto ma ważne zadanie, np. egzamin, na który trzeba się nauczyć, albo ważny telefon do klienta, albo napisanie reklamacji, zna ten mechanizm. Robi się wszystko, aby nie zrobić tego, co najważniejsze. Jeszcze coś przekąszę, jeszcze coś obejrzę, zagram sobie najpierw w grę, żeby się rozluźnić. Wykonuje się działania zastępcze (które rzekomo mają „przygotować” rozwiązanie sprawy kluczowej), czyli pije się słoną wodę. Przychodzi wieczór, nie ma już sił. Zaczyna się kolejny dzień. Wyrzuty sumienia są jeszcze większe. To jest właśnie to pragnienie po piciu słonej wody dzień wcześniej. Teraz zadanie jest jeszcze trudniejsze, muszę się najpierw przygotować… I znów się zaczyna picie słonej wody.
Lepiej późno, niż później. Czas zawsze jest odpowiedni, aby robić rzeczy ważne. Na tym polega dojrzałość.
Zapisz się na bezpłatną konsultację telefoniczną. Wybierz w kalendarzu dzień i godzinę, kiedy znajdziesz czas.
Zapisz się na bezpłatną konsultację