W relacjach z Familienkasse i innymi urzędami ważne jest przede wszystkim, aby sobie nie szkodzić. Niestety większość osób nie wie, że sobie szkodzi. Poniżej lista kluczowych rzeczy, których nie należy robić.
Wyobraźmy sobie, że urzędnik pracuje przy taśmie. Tak jak w Amazonie, z plastronem na plecach. Na jego taśmie uwagi pojawiają się codziennie dziesiątki, a czasami setki spraw. Nieważne jakby się starał i tak nie jest w stanie obrobić wszystkich spraw z równą uwagą w ciągu swoich godzin pracy. Jeśli ma choćby odrobinę doświadczenia dokonuje selekcji. Ma cztery kartony:
1a. Sprawy pilne – skargi, sprawy istotne dla szefa/centrali/wewnętrznej polityki itp.
1b. Sprawy zgodne z procedurą, łatwe lub średnio skomplikowane – wypełnione formularze, oficjalne wnioski itp.
1c. Sprawy trudne, nietypowe, wieloletnie – przyślesz nietypowe zapytanie, przyślesz pismo w innym języku, prześlesz 5 segregatorów dokumentów w sprawie, która trwa 5 lat itp.
1d. Sprawy irytujące, nieczytelne – wyślesz pismo odręczne, źle wydrukowane itp.
Wynika z tego, że trzeba zrobić wszystko, aby nie trafić do trzeciego i czwartego kartonu. Bo w praktyce oznacza to, że wpada się do Urzędniczej Czarnej Dziury. Prawdopodobny czas oczekiwania: nieskończoność.
Jedni mówią, że załatwili sprawę z Familienkasse przez e-maila, drudzy, że nie. Czytasz opinie w sieci i myślisz sobie, że Ci co nie załatwili, to muszą być w mniejszości, że to niemożliwe jest, aby w XXI wieku, nie móc dosłać dokumentów e-mailem. Mylisz się. Są urzędy (do których należy Familienkasse i większa część sądów w Polsce), gdzie wysyłanie e-maili z ważnymi dokumentami/informacjami to fundamentalny błąd. Familienkasse popełnia seryjnie omyłki na niekorzyść ludzi, którzy dosyłają im e-mailem dokumenty. Zazwyczaj urząd oskarża takiego petenta o brak współpracy i nie dotrzymanie terminów. Czasem domaga się zwrotu za kilkadziesiąt miesięcy wstecz, bo dokumenty nie dotarły do urzędu (choć zostały wysłane e-mailem). Wysyłanie e-maili to proszenie się o konflikt w przyszłości. Wysyła się pisma pocztą. Listem poleconym. Zostawiajac sobie kopię całości zawartości. Bo często urząd udawadnia później, że w kopercie nie było dokumentu, chociaż był. Gdy nie ma kopii, człowiek zaczyna się sam zastanawiać, czy oby na pewno włożył zaświadczenie do koperty? Jednym ze sposobów, uniknięcia późniejszych spraw sądowych z Familienkasse, jest dbanie o to, aby dokumenty trafiały do urzędu drogą pocztową oraz dbanie, aby cała zawartość korespondencji, potwierdzenia nadania zostały w naszym archiwum.
“Przecież macie te dokumenty”. Jesteś w trakcie rozwodu. Chcesz, aby Kindergeld było wypłacane Tobie, bo dzieci są z Tobą. Familienkasse prosi Cię (zgodnie z procedurą) o zaświadczenie pracodawcy i np. odcinki wypłaty. A Ty piszesz: “Macie te dokumenty!”. Dlaczego błędem jest pisanie wprost, że muszą mieć dokumenty od byłego męża, skoro wypłacają mu (niesłusznie) Kindergeld? Ponieważ urząd ma olbrzymią władzę utrudnienia Ci otrzymania tych pieniędzy. Nawet jeśli masz rację, to udowodnienie im, że ją masz, kosztuje dużo pieniędzy, czasu i wiedzy (których nie masz). Jeśli chcesz swoją sprawę rozwiązać korzystnie dla siebie, to powinnaś wykazać się pokorą i działać zgodnie z instrukcją. Grzecznie/bezosobowo komunikować problemy. Wnosić o współpracę ze strony urzędu. Twoje “Przecież macie te dokumenty” zostanie odebrane jako zachęta do robienia Ci problemów. To trochę tak, jakbyś napisała drugiej (i silniejszej) stronie na początku współpracy, że chce Cię oszukać. Nie znasz procedur, statusu sprawy, nawet intencji urzędnika z drugiej strony. Ale już na początku zarzucasz im kłamstwo.
Brak reakcji na listy. Problemy (i szanse) nie znikają jeśli nie otworzy się listu. Problemy nie znikną, jeśli spali się list. Polskie myślenie, że ważne listy przychodzą poleconym i wystarczy nie odebrać avizo, żeby problem zniknął, jest szkodliwe. Dlatego, że Familienkasse wysyła listy zwykłe. Jeśli zmieniasz adres musisz zadbać, żeby ta informacja dotarła do urzędu oraz zadbać, by w okresie przejściowym listy ze starego adresu dochodziły do Ciebie.
Nie stękaj. Nie dopraszaj się. Nie strasz. Nie bierz na litość. Nie wydzwaniaj. Nie szukaj “kontaków” przez siostry szwagra. Nie załatwiaj swoich spraw osobiście. Nie szukaj kontaktów nieformalnych. To co przynosi w 95% sukces, to oficjalna korespondencja pocztą tradycyjną.
Czerpiemy wiedzę od rodziny i znajomych, którzy mieszkają wiele lat w innym kraju. W przypadku prostych spraw urzędowych, co-gdzie-jak-który formularz, ich wiedza może być cenna. Niestety, ludzka natura uwielbia generalizować. Jeśli znajoma pomogła złożyć wniosek, to wie jak rozwiązać sprawę, w której Familienkasse domaga się zwrotu 25 000 euro. Błąd. Osoby, które wiele lat temu wyjechały, nie znają ani polskiego prawa, ani niemieckiego, ani europejskiego. Mogą Cię poprowadzić tylko ścieżką, która im przyniosła sukces. Zazwyczaj sukcesik. W przypadku konfliktów z Familienkasse lub byłym partnerem/partnerką, rodzina mieszkająca za granicą, to dzieci we mgle. Ich znajomość języka okazuje się komunikacyjna, nie wytrzymuje próby języka pism urzędowych, przedprocesowych i procesowych. Ich znajomości, to tylko doradcy szefa. Ich doświadczenie prowadzenia konfliktu jest bliskie zera, bo zazwyczaj zaczynając życie w innym państwie, człowiek kieruje się ostrożną taktyką – unikaniem konfliktów. A w ten sposób nie można się nauczyć, prowadzenia i wygrywania sporów.
Zapisz się na bezpłatną konsultację telefoniczną. Wybierz w kalendarzu dzień i godzinę, kiedy znajdziesz czas.
Zapisz się na bezpłatną konsultację